Widok cudzego cierpienia

39,00 

Ćwierć wieku po wydaniu O fotografii, jednej z najważniejszych książek poświęconych temu zjawisku, Susan Sontag powraca do refleksji nad zdjęciami i ich rolą we współczesnym świecie. Robi to jednak w nowym kontekście – po zamachu na World Trade Center. Jak możemy patrzeć na śmierć i zniszczenie uwiecznione na celuloidzie?

 

Stan: w magazynie

Zmarła w 2004 roku Susan Sontag to jedna z najważniejszych intelektualistek XX wieku. Jej znakami rozpoznawczymi były zawsze niezależność myśli i pełne pasji zaangażowanie. Autorka ważnych tekstów, które podważały przyjęte sposoby myślenia i wyznaczały nowe horyzonty humanistyki: Przeciw interpretacji, O fotografii, Zapiski o kampie, Choroba jako metafora. Pisała także powieści, m.in. Zestaw do śmierci, Miłośnik wulkanów, W Ameryce. Obrończyni praw człowieka, występowała przeciw wojnie w Wietnamie, w czasie stanu wojennego wspierała „Solidarność”, a w 1993 roku w oblężonym Sarajewie wystawiła Czekając na Godota. Zawsze niepokorna, odważna i nieznosząca schematycznych uproszczeń, w ostrym tekście sprzeciwiła się propagandzie uprawianej przez rząd Busha po atakach z 11 września.

W Widoku cudzego cierpienia autorka powraca do wielu kwestii poruszanych wcześniej, skupiając się jednak na zagadnieniu przedstawiania obrazów cierpienia w mediach, zwłaszcza w fotografii wojennej. Historyczny kontekst, w jakim powstawała książka (niedługo po ataku na World Trade Center), nie pozostał bez wpływu na charakter i temperaturę wywodu. W świecie, w którym codziennie jesteśmy zalewani potokiem obrazów pełnych okrucieństwa, w świecie po ludobójstwie w Rwandzie i po wojnie w byłej Jugosławii, a zarazem w świecie, w którym technika umożliwia prowadzenie wojny na odległość, przedstawianie obrazów cierpienia rodzi nowe pytania i problemy etyczne.

Sontag bezlitośnie tropi hipokryzję Zachodu i stosowanie podwójnych standardów w pokazywaniu nieszczęścia, bólu i śmierci. Zastanawia się nad rolą fotografii w kształtowaniu tak zwanej zbiorowej pamięci i stosunku do historii. W centrum rozważań stawia tym razem nie fotografa, lecz widza, który musi określić swoją postawę wobec widoku czyjegoś cierpienia; żadne spojrzenie nie jest niewinne.

Stron

128

Oprawa

Miękka